Problem „chwilówek” czy parabanków nadal nie został w Polsce rozwiązany i pomimo tego, że w mediach pojawia się tylko od czasu do czasu to jest poważnym problemem prawnym i społecznym. Zasady udzielania kredytów są co prawda uregulowane, ale regulacje te są na tyle dziurawe, że niektóre przedsiębiorstwa sprawnie je obchodzą.
Od kogo możemy uzyskać „chwilówkę”?
Udzielaniem chwilówek często zajmują się duże wyspecjalizowane przedsiębiorstwa, których głównym źródłem dochodu są prowizje i inne opłaty za udzielenie pożyczek. Firmy te udzielają kredytów chętniej niż banki, bo narzucają tak wysokie koszty dla kredytobiorców, że większe ryzyko i tak jest dla nich opłacalne.
Dlatego nazwa „parabanki” jest myląca – firmy te nie mają nic wspólnego z bankami, a co za tym idzie zawierając umowę z taką firmą jesteśmy chronieni zdecydowanie słabiej niż w kontaktach z bankami. Często zdarza się także, że firmy te są zarejestrowane za granicą, co utrudnia ewentualne spory sądowe.
Chwilówka często polega na tym, że pożyczamy od firmy pieniądze na krótki czas i jeżeli wyrobimy się w terminie to oddajemy tyle ile pożyczyliśmy. Jeżeli jednak spóźnimy się chociaż o jeden dzień to kwota do zwrotu astronomicznie rośnie.
Czasami pożyczamy pieniądze tak jak z banku – dostajemy kwotę, z której możemy skorzystać, a oddajemy w miesięcznych ratach kapitał i odsetki. Warto jednak zwrócić uwagę, że niemal zawsze oddajemy zdecydowanie więcej niż pożyczyliśmy. W dotychczasowej pracy wielokrotnie spotykaliśmy się z sytuacją, w której przy pożyczce na 5000 złotych nasz klient finalnie musiał oddać 10 000 złotych lub więcej.
Czy można zmniejszyć wysokość zobowiązania z tytułu „chwilówki”?
Tak, ale zazwyczaj dopiero na etapie postępowania sądowego. „Chwilówka” to nic innego jak kredyt konsumencki w rozumieniu ustawy z dnia 12 maja 2011 roku o kredycie konsumenckim. Oznacza to, że kredytobiorcom przysługuje cały szereg uprawnień, o których firmy pożyczkowe nie informują. Z tej ustawy wynikają także ograniczenia w działalności kredytodawców. Za jedno z najważniejszych należy uznać ograniczenie wynikające z art. 36a tej ustawy. Upraszczając przepis ten wprowadza zasadę, że pozaodsetkowe koszty kredytu nie mogą być wyższe niż kwota rzeczywiście pożyczona.
W momencie zaciągnięcia kredytu kredytobiorca zobowiązuje się do zwrotu pożyczonej sumy wraz z odsetkami oraz ewentualnie innymi kosztami, takimi jak prowizja albo tzw. opłaty przygotowawcze. Z powyższego przepisu wynika, że suma tych innych kosztów nie może przekraczać kwoty rzeczywiście pożyczonej. Część firm pożyczkowych traktuje ten przepis dosłownie i określa wysokość pozaodsetkowych kosztów kredytu jako równą sumie rzeczywiście pożyczonej. W takich sytuacjach firmy pożyczkowe uznają, że udało im się obejść przepisy. Takie działania budziły wątpliwości, jednak brak było jednoznacznego stanowiska sądów czy w takim razie można badać czy koszty pozaodsetkowe są zgodne z prawem czy też skoro nie przekraczają limitu określonego w ustawie to nie należy ich dodatkowo badać.
Wyroki, które zapadały także w sprawach prowadzonych w naszej kancelarii, jednoznacznie wskazują, że sąd zawsze powinien badać czy koszty udzielonego kredytu mają swoje uzasadnienie. Sąd Najwyższy także podziela takie stanowisko, wskazując że nawet jeżeli koszty pozaodsetkowe nie są wyższe niż limit wskazany w ustawie to należy badać czy są one, mówiąc krótko, sprawiedliwe. Jest to stosunkowo nowy pogląd Sądu Najwyższego, ale daje on realne narzędzia ochrony kredytobiorcom.
Dostałem pozew od parabanku – co dalej?
W pierwszej kolejności warto zwrócić się w tej sprawie do nas. Czas odgrywa ogromną rolę – jeżeli odebraliśmy z sądu nakaz zapłaty to mamy tylko dwa tygodnie, żeby ruszyć ze sprawą. Jeżeli przegapimy ten termin to parabank z takim nakazem może zwrócić się do komornika z wnioskiem o wszczęcie egzekucji.
Sądy nie zawsze biorą pod uwagę, że mają do czynienia ze sporem przedsiębiorcy z konsumentem i nie zawsze z urzędu badają treść umowy. Dlatego warto skonsultować się z prawnikiem, który mając doświadczenie w takich sprawach doradzi nam co możemy zrobić dalej. Pamiętaj, żeby w pismach do sądu wskazywać na to, że jesteś konsumentem i że sąd powinien samodzielnie zbadać treść umowy dołączonej przez kredytodawcę do pozwu.
W sprawach, które prowadziliśmy w kancelarii zmniejszaliśmy zadłużenie naszych klientów wobec parabanków o ok. 50%. W niektórych sprawach udało nam się także rozłożyć zasądzoną od naszych klientów kwotę na raty. Opracowana i sprawdzona przez nas argumentacja w sporach z parabankami pomogła wielu osobom.
W razie jakichkolwiek pytań skontaktuj się z nami, a my chętnie opowiemy o Twoich możliwościach.
Artur Lesner
aplikant adwokacki