Prowadzenie działalności gospodarczej wiąże się nie tylko z szansami na rozwój, ale także z ryzykiem konfliktów i sporów, które mogą wynikać z różnorodnych przyczyn, takich jak niewywiązanie się z umów, problemy z płatnościami czy kwestie własności intelektualnej. Tradycyjne postępowanie sądowe, choć niekiedy konieczne, jest zazwyczaj czasochłonne, kosztowne i może skomplikować relacje biznesowe.
Ograniczenie wolności stanowi zdecydowanie łagodniejszą i mniej dolegliwą karę, aniżeli jej pozbawienie. Ale czy osoba skazana „tylko” na ograniczenie może mieć pewność, że nie trafi za kratki?
Popularne powiedzenie głosi, że piekło jest wybrukowane dobrymi intencjami. Jest ono na pewno bliskie sercu jednego z naszych klientów. Były prezes spółek z branży budowlanej został oskarżony o złośliwe i uporczywe naruszanie praw pracowników. A wszystko to przez to, że… wypłacał im więcej pieniędzy niż powinien.
Oburzenie klientów na zachowanie sądu nie jest niczym niezwykłym dla żadnego adwokata ani radcy prawnego. Czasem jednak trafiają do nas osoby wręcz zszokowane tym, że w XXI wieku, w środku Europy mogą się dziać TAKIE rzeczy. Chodzi o przeprowadzenie przez sąd procesu bez udziału klienta, który dowiaduje się o nim, gdy jest już po wszystkim. Skandal, układ, mafia w togach, sąd kapturowy itd. Czy aby na pewno?
W ostatnich dniach uwaga mediów i dużej części opinii publicznej została zdominowana przez sprawę ujęcia dwóch przestępców i osadzenia ich w zakładzie karnym. Wydawałoby się, że nie ma niczego dziwnego w tym, że osoby prawomocnie skazane powinny odbyć karę.
Dla każdego przyzwoitego człowieka jest jasne, że nikt nie powinien być dyskryminowany z uwagi na wyznawaną religię. Prawo powinno chronić zarówno prawo jednostki do swobodnego wyznawania swojej wiary, jak i spokój społeczny, zapobiegając konfliktom na tle religijnym.
Zgodnie z art. 120 k.k. „Kto stosuje środek masowej zagłady zakazany przez prawo międzynarodowe, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.” Zbrodnia ta jest pierwszym z tzw. przestępstw wojennych opisanych w rozdziale XVI Kodeksu karnego, który wprowadza typy przestępstw opartych na normach prawa międzynarodowego, odnoszących się do karalności zbrodni przeciwko pokojowi, ludzkości oraz wojennych.
Zgodnie z art. 212 § 1 KK, „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.
Rozbój to kradzież z użyciem przemocy wobec osoby lub groźby jej natychmiastowego użycia. Kradzież to z kolei zabranie rzeczy innej osoby z zamiarem jej przywłaszczenia.
Zamiar przywłaszczenia występuje wtedy, gdy sprawca chcę postąpić z rzeczą tak, jakby stanowiła jego własność. Właściciel może postąpić ze swoją rzeczą w każdy sposób, który nie narusza prawa. Z kradzieżą mamy więc do czynienia nie tylko, gdy ktoś chce zabrać innej osobie wartościową rzecz, by się wzbogacić, lecz również po to, by np. ją zniszczyć.
Obchodzony 23 maja Międzynarodowy Dzień Wymiaru Sprawiedliwości jest okazją do przybliżenia opinii publicznej pracy sądów i prokuratur. Pracownicy tych instytucji często noszą tego dnia charakterystyczne fioletowe wstążki, a organizacje sędziów i prokuratorów wydają rozmaite raporty i apele. Ale dlaczego to święto jest obchodzone właśnie dzisiaj?