W wyroku z 12.12.2023 Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) stwierdził, że Polska naruszyła obowiązek zapewnienia każdemu prawa do ochrony życia rodzinnego i prywatnego, ponieważ nie przyznaje żadnej prawnej ochrony związkom osób tej samej płci. Nakłada to na nasze państwo obowiązek dostosowania jego prawa do zgodności z Europejską Konwencją Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Nie jest to jednak równoznaczne z koniecznością wprowadzenia pełnej równości małżeńskiej.
Polskie prawo a związki jednopłciowe
Nasze prawo nie przewiduje żadnego sposobu formalizacji związku osób tej samej płci. Nie wiąże też niemal żadnych prawnych konsekwencji z istnieniem takich związków, nawet jeśli w praktyce funkcjonują one tak samo, jak małżeństwa.
To „niemal” odnosi się do trzech wyjątków, które zawdzięczamy sądom. Osoby pozostające we wspólnym pożyciu, bez względu na płeć, nie muszą przeciwko sobie zeznawać w sprawach karnych. Można również biegać się o dodatek mieszkaniowy z tytułu wspólnego zamieszkiwania oraz wstąpić w stosunek najmu wspólnie zajmowanego mieszkania po śmierci partnera.
Co wolno małżeństwu?
Prawo uznaje trwały związek dwóch osób za wartość godną ochrony. Znajduje to wyraz zarówno w przepisach, które chronią dobro pary w odniesieniu do państwa i osób trzecich, jak i wzajemne zaufanie, tworzących ją osób.
Małżeństwo domyślnie tworzy między małżonkami wspólność majątkową, tj. łączy ich majątki w jednolitą masę, która, w przeciwieństwie do zwykłej współwłasności, nie składa się z określonych ułamkowo udziałów. Mają obowiązek wzajemnie się wspierać i prawo żyć na równej stopie życiowej. Nawet po rozwodzie można domagać się alimentacji od byłego małżonka.
Zawierając ślub, można przyjąć nazwisko małżonka.
Małżonkowie mogą wspólnie adoptować dziecko. Można również adoptować dziecko swojego małżonka, tak by wspólnie stworzyć parę rodziców.
Małżonkowie dziedziczą po sobie z ustawy – udział małżonka dziedziczącego w zbiegu z dziećmi, wnukami czy dalszymi potomkami nie może być niższy niż jedna czwarta spadku, a w zbiegu z innymi uprawnionymi niższy od jego połowy. Dziedziczenie majątku po małżonku jest zwolnione z podatku (pod warunkiem zgłoszenia tego naczelnikowi urzędu skarbowego po przekroczeniu ustawowego progu). Podobnie wygląda sytuacja z darowizną od małżonka.
Wdowiec lub wdowa decydują o miejscu pochówku swojego małżonka.
Małżonkowie, których łączy wspólność ustawowa, mogą się wspólnie rozliczać z podatku dochodowego.
Małżonkowi przysługuje prawo do odprawy pośmiertnej po zmarłym małżonku, a w pewnych sytuacjach do renty rodzinnej.
Wymienione przykłady jasno wskazują, że ustawodawca dostrzega, że trwałe połączenie aktywności życiowej dwojga osób jest istotnym faktem społecznym. Działanie dwojga osób we wspólnym interesie może się wiązać zarówno z poświęceniem osobistych i materialnych interesów jednej z nich, dla powodzenia drugiej w relacjach zewnętrznych, np. w karierze zawodowej, jak i z korzystaniem z takiego wsparcia, co jest drugą stroną tej samej monety. Dlatego właśnie prawo nie może pozostawać obojętne na fakt, że prawa i obowiązki osoby pozostającej w trwałym związku mogą być efektem wspólnego działań dwojga osób, jak i rodzić konsekwencje dla pary. Oczywiście staje się to tym bardziej istotne, gdy dana para wspólnie wychowuje dzieci.
Konkubina nie rodzina
Aktualnie obowiązujące w Polsce prawo nie odpowiada jednak w pełni rzeczywistości społecznej. Nie ma żadnych racjonalnych podstaw, by uznać, że to, co napisałem wyżej o specyfice trwałego związku dwojga osób ograniczało się do par różnej płci. Tymczasem można przeżyć z kimś kilkadziesiąt lat, wspólnie wychować dzieci i nadal być w świetle prawa traktowanym jako obca osoba.
Przykładowo, w związku jednopłciowym status rodzica może przysługiwać wyłącznie jednej osobie i nie ma żadnej gwarancji, że w wypadku jej śmierci dziecko będzie mogło zostać adoptowane przez drugie z faktycznych rodziców. Partner tej samej płci może dziedziczyć wyłącznie na podstawie testamentu, od czego będzie musiał uiścić podatek jako osoba spoza rodziny.
Wyrok ETPC w z 12 grudnia 2023 r.
Europejska Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności w art. 8 ust. 1 zapewnia każdemu ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego. ETPC, który stoi na straży jest przestrzegania dostrzega, że „rodzina” nie jest konstruktem prawnym, lecz realnym zjawiskiem społecznym. Prawo nie tworzy rodziny, lecz ma ją chronić.
Trybunał w serii orzeczeń stwierdził, że związku par tej samej płci są rodzinami i podlegają ochronie na podstawie powyższego przepisu. Brak jakiejkolwiek prawnej regulacji takich związków stanowi dyskryminację i przekroczenie uznaniowości, jaką dysponuje każde państwo dla efektywnego zapewnienia działania EKPC.
Zdaniem ETPC rozpowszechniona w danym społeczeństwie homofobia nie stanowi usprawiedliwienia dla braku prawnej regulacji par jednopłciowych. Trudno uznawać, że dyskryminacja i nienawiść stanowią wartości, zasługujące na ochronę prawną.
Jednocześnie Trybunał uznał, że regulacja związków osób tej samej płci w żaden sposób nie godzi w prawa tradycyjnych rodzin. Nie zmienia wszak w żaden sposób ich dotychczasowej sytuacji prawnej.
Co ciekawe, Trybunał odnotował w uzasadnieniu omawianego wyroku, że Polska w toku postępowania posługiwała się taką samą argumentacją, jak Rosja, w jednej z wcześniejszych spraw.
Wyrok nie zapadł jednomyślnie – zdanie odrębne złożył polski sędzia, prof. Krzysztof Wojtyczek Sędzia Wojtyczek stoi na stanowisku, że pojęcia, które występują w Konwencji powinny być interpretowane zgodnie z rozumieniem obowiązującym w chwili jej uchwalenia, tj. 1950 r. Sprzeciwia się więc dynamicznej wykładni, dostosowującej użyte pojęcia do aktualnej sytuacji społecznej. Zdaniem sędziego Wojtyczka, Trybunał, nadając pojęciom Konwencji, znaczenie inne od dominującego w przeszłości, wchodzi w rolę parlamentów krajowych i de facto tworzy prawo, zamiast je stosować, co stoi w sprzeczności z demokracją.
Sędzia Wojtyczek zwraca też uwagę, że zmiana znaczenia pojęć konwencyjnych drogą interpretacji uderza w suwerenność państw, które są jej stronami. Każde państwo może nie zgodzić się na wprowadzenie zmianę konwencji, jeśli nie odpowiada ona woli aktualnej większości rządzącej, a w domyśle reprezentowanej przez nią większości wyborców. Nie ma jednak takiej możliwości jeżeli zmiana następuje w drodze reinterpretacji jej pojęć przez Trybunał.
Można nie zgadzać się z tym stanowiskiem, jednak nie sposób odmówić mu racjonalności – to nie jest, znana z krajowej sceny politycznej, tępa propaganda anty LGBT tylko dobra prawnicza argumentacja.
Jak wykonać wyrok?
Konsekwencją wyroku ETPC z 12 grudnia 2023 r. jest konieczność wprowadzenia do polskiego prawa jakiejś formy ochrony prawnej dla związków osób tej samej płci. Trybunał jednak wyraźnie stwierdził, że nie oznacza to, że Polska jest zobowiązana zapewnić takim osobom możliwość zawarcia małżeństwa.
Wprowadzenie małżeństw dla osób tej samej płci jest niemożliwe, ponieważ art. 18 Konstytucji RP definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny.
Część prawników, w tym prof. Ewa Łętowska, była Rzeczniczka Praw Obywatelskich i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, uważa, że treść powyższego przepisu nie sprzeciwia się wprowadzeniu odmiennego typu małżeństwa, bo mówi on jedynie o tym, jaki rodzaj małżeństwa korzysta ze szczególnej ochrony:
Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.
Prof. Łętowska jest dla mnie wielkim autorytetem, ale zdecydowanie nie zgadzam się z taką interpretacją. Jest ona sprzecza z dosłowną treścią przepisu, z jego powszechnym rozumieniem, a także z materiałami historycznymi z okresu redagowania Konstytucji RP, które wyraźnie wskazują, że celem powyższego przepisu było zdefiniowanie małżeństwa, jako związku heteroseksualnego. Konstytucja RP miała zostać przyjęta w drodze referendum, a co za tym idzie ogromne znaczenie dla powodzenia tego projektu miało stanowisko Kościoła Katolickiego.
O tym, czy coś stanowi daną instytucję prawną nie decyduje nazwa regulacji, tylko jej treść. Konstytucyjnego zakazu zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci nie można więc obejść, poprzez stworzenie instytucji, odpowiadającej regulacji małżeństwa i nadanie mu innej nazwy, jak np. związek partnerski.
Polskiego ustawodawcę czeka więc teraz bardzo trudne zadanie, polegające na stworzeniu regulacji, która będzie adekwatną odpowiedzią na wyrok ETPC, a przede wszystkim na potrzeby wielu obywateli, a jednocześnie będzie się na tyle różnić od małżeństwa, że nie zostanie uznana za bezprawną.
Prowadzi to wszystko do smutnego wniosku, że nie doczekamy się prędko końca prawnej dyskryminacji osób homoseksualnych. Wprowadzenie związków partnerskich nadal będzie oznaczało, że sankcjonujemy podział obywateli na dwie kategorie, a jedna z nich jest pozbawiona prawa do zawarcia małżeństwa. Lekarstwem na to mogłaby być tylko zmiana Konstytucji RP, na którą się jednak nie zanosi, ze względu na aktualny układ sceny politycznej.
Mam jednak nadzieje, że wyborcza porażka partii zacofania i homofobii jest pierwszym krokiem na drodze do wprowadzenia pełnej równości małżeńskiej. Uważam, że ograniczenia praw i wolności obywatelskich mogą być uzasadnione tylko potrzebą ochrony innego dobra prawnego, które w danej sytuacji jest ważniejsze i którego nie da się zabezpieczyć w inny sposób. W przypadku prawa do zawarcia małżeństwa nie widzę żadnej wartości, która była godna utrzymywania systemowej dyskryminacji nawet milionów obywateli.
Jedyną chronioną wartością jest tutaj tradycja, a te jak wiadomo bywają dobre i złe. Sam fakt, że jakaś regulacja prawna ma utrwalone znacznie i jest od pokoleń czymś oczywistym nie jest wystarczającym argumentem za jej dalszym trwaniem. W przeciwnym wypadku np. kobiety nadal nie miałyby prawa głosu, o ile w ogóle żylibyśmy w demokracjach, a nie monarchiach.
Wbrew lamentom części polityków, wprowadzenie równości małżeńskiej w żaden sposób nie godzi w niczyje prawa, w tym tradycyjny model rodziny. Chyba, że przyjmiemy za Rebeccą Solnit, że rzeczywistym problemem jest tu podwójne rozumienie równości, tj. jako równości w prawie do zawarcia małżeństwa, bez względu na orientację seksualną oraz równości między małżonkami. W myśl skrajnie konserwatywnego światopoglądu, małżeństwo opiera się na podległości żony wobec męża. W tym ujęciu małżeństwa osób tej samej płci, pozbawione elementu dyskryminacji ze względu na płeć, faktycznie mogłyby podkopywać tradycyjny model rodziny. Dla mnie to jednak kolejny argument, przemawiający za ich jak najszybszym wprowadzeniem.
Maciej Sawiński
adwokat