Praca prawnika to przede wszystkim drobiazgowe drążenie w aktach, orzecznictwie i literaturze prawniczej. To jednak nie wszystko. Równie ważnym aspektem pracy prawnika procesowego jest… umiejętność opowiadania historii.
Spór rzadko dotyczy tylko prawa – często między stronami nie ma zgody, co do przebiegu faktów. Nawet, gdy obiektywny aspekt zdarzeń jest jasny, prawo wymaga ich interpretacji, przez pryzmat tak nieostrych kryteriów jak wina czy dobre obyczaje. Motywacja klienta bywa równie ważna jak samo ustalenie skutków jego czynów.
Obrońca lub pełnomocnik musi potrafić przekształcić treść akt w opowieść, w której zaprezentuje sądowi przebieg zdarzeń z punktu widzenia swojego klienta. Najlepszym sposobem na nauczenie się opowiadania jest zaś jak najczęstsze obcowanie z dobrymi opowieściami.
Mecenas Guido Guerrieri
Tak przynajmniej uważa Guido Guerrieri, bohater powieściowego cyklu, autorstwa Gianrico Carofiglio. I trudno się z nim nie zgodzić, widząc jak rozmaite sytuacje zawodowe, przywodzą mu na myśl przeczytaną powieść, wiersz, czy obejrzany film oraz w jaki sposób opowiada sądowi historie swoich klientów. A przede wszystkim w jaki sposób opowiada swoją historię nam.
Guerrieriego poznajemy w „Świadku mimo woli”. To adwokat, około czterdziestki, który czuje się źle sam ze sobą, właśnie zostawiła go żona, a pracę wykonuje na autopilocie, niespecjalnie wiedząc, co robi. Kancelaria funkcjonuje tylko dzięki litości sprawnej sekretarki. W tym beznadziejnym momencie życia, mec. Guerrieri przyjmuje beznadziejną sprawę…
Książki o mecenasie Guerrierim są napisane w pierwszej osobie, a narratorem jest główny bohater. Ich styl nie przypomina jednak pamiętnika, spisanego dla potomności, czy listu do czytelnika. Narracja sprawia raczej wrażenie wewnętrznego monologu, jaki nieustannie odbywa się w głowie każdego z nas. Guerrieri przedstawia historie danej sprawy, osadzając ją w kontekście swojej codzienności. Opisuje swoje odczucia i wrażenia, zastanawiając się nad ich źródłami. Prowadzi go to do wspomnień z przeszłości, czy wspomnianych skojarzeń literackich. Drążenie w aktach i życiorysach klientów prowadzi go zawsze do grzebania również we własnej biografii.
Punkty za styl
Stylowi tej recenzji brakuje naprawdę wiele do poziomu prozy Gianrico Carofiglio, więc nie zdziwiłbym się, gdyby po jej przeczytaniu ktoś uznał, ze powieści o Guerrierim są nudne i przegadane. Nic bardziej mylnego. To proza bardzo introspektywna i refleksyjna, ale doskonale zwięzła. Wbrew pozorom nie ma tu zbędnych informacji, a narracja nie osiada na mieliznach, lecz wartko płynie do finału. W polskich wydaniach książki o Guerrierim liczą maksymalnie ok. 300 stron, co może być zaskoczeniem dla miłośników kryminałów, które często bywają znacznie obszerniejsze.
To nie są kryminały
Polscy wydawcy próbowali reklamować książki o Guido Guerrierim jako kryminały. Sugerowały to jednoznacznie ich okładki , opisy marketingowe oraz ich sprzedaż w ramach serii wydawniczych „Mroczna seria” czy „Lato z kryminałem”.
Prawdopodobnie to właśnie ten zabieg przyczynił się do ich słabej popularności w naszym kraju i niepochlebnych recenzji na portalach czytelniczych. Jeżeli ktoś sięgnął po te książki, licząc, że dostanie klasyczną powieść z gatunku „kto zabił?”, to nieuchronnie musiał się zawieść.
Nawet kiedy Guerrieri broni w sprawie o zabójstwo, to osią fabuły nie jest poszukiwanie sprawcy. Gianrico Carofiglio nie stworzył kolejnej postaci detektywa, przebranej w kostium przedstawiciela innego zawodu dla wyróżnienia się z miliona podobnych książek.
Jeżeli już miałbym jakoś sklasyfikować te powieści, to z braku lepszych pomysłów zaliczyłbym je do thrillerów sądowych. Ten gatunek kojarzy się jednak z sensacyjnymi powieściami amerykańskich autorów, w których bohater walczy z mrocznymi siłami i wygrywa sprawy w ostatniej chwili, wyciągając asa z rękawa. Tymczasem to naprawdę są po prostu książki o adwokacie, prowadzącym sprawy sądowe.
Realizm
Podobnie jak wielu prawników, wybrałem studia w dużym stopniu pod wpływem filmów i seriali. Wiele z nich było adaptacjami książek. Jak się później okazało, praca polskiego adwokata i przebieg naszego procesu odbiega daleko od tego, co można przeczytać lub zobaczyć w amerykańskich thrillerach prawniczych.
Nie można tego jednak powiedzieć o powieściowym cyklu o mec. Guerrierim. Europejskie, kontynentalne systemy prawne są do siebie dużo bardzie zbliżone, niż do modelu anglosaskiego. Czytając u Carofiglio o włoskim procesie karnym, bardzo często mam poczucie, że ta same wydarzenia mogłyby mieć miejsce w Polsce. Zarówno przepisy, jak i sposób funkcjonowania sądów, prokuratury czy policji są bliskie tego, co znam z własnej pracy.
W powieściach z cyklu o Guerrierim dostajemy kurs podstawowych zasad procesu karnego. W zgłaszanych wnioskach, czy w mowach końcowych Guerrieri daje nam lekcje nt. zasady domniemania niewinności, czy rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego. Autorowi udaje się jednak uniknąć nachalnego dydaktyzmu – nie ma się poczucia, że to coś w rodzaju przypisów, czy głosu z offu, objaśniającego sytuację czytelnikowi. Przeciwnie, jest jasne, że adwokat kieruje słowa do sądu. Wrażenie naturalności scen sądowych wynika zapewne w dużej mierze z własnego doświadczenia autora oraz tego, że wiele scen jest opartych na autentycznych protokołach.
Guerrieri nie jest jakimś super-bohaterem, walczącym z systemem zła. To adwokat, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak funkcjonuje wymiar sprawiedliwości i w ramach tego modelu stara się jak najlepiej wykonać swoją pracę.
Niesprawiedliwość i krzywdy, wyrządzane jednostce przez aparat państwa też nie są opisywane, jako efekt świadomego działania sił zła, lecz mają źródło obojętności, konformizmie, lenistwie, czy bezrefleksyjnym trzymaniu się złych tradycji „bo zawsze się tak robiło”. Po stronie przedstawicieli państwa mamy też postacie prokuratorów, policjantów, czy sędziów, którzy na miarę swoich możliwości robią to, co do nich należy. W jednej z książek Carofiglio znajdziemy opis pracy młodego, ambitnego funkcjonariusza, który doskonale oddaje ten klimat:
„Wrócił do szkicu raportu. Wiedział, że znajdzie tam wszelkiego typu błędy językowe. Niektóre banalne, niektóre wręcz nadzwyczajnie fantazyjne. Wiedział, że przepuści je prawie wszystkie, podpisując bez zadawania zbyt wielu pytań. Także to było rezultatem jego przemiany. Na początku poprawiał wszystko, od składni, przez gramatykę, ortografię, aż po interpunkcję. Później zdał sobie sprawę, że tak się dalej nie da. Jego ludzie żywili urazę, a on spędzał długie godziny na poprawianiu tekstów, które były praktycznie niepoprawialne, a nikt z przełożonych, z prokuratury czy skądinąd nie zdawał sobie sprawy z różnicy. Koniec końców się przystosował. Zmieniał coś tu i tam, tylko na tyle, był było widać, że przeczytał całość, ale w sumie się przystosował.”
(G. Carofiglio „Il passato è una terra straniera”, „Przeszłość jest obcą ziemią”, wyd. Rizzoli 2013, tłumaczenie cytatu M.S.)
Również przestępcy są tutaj zwykłymi ludźmi, a nie geniuszami zła, prowadzącymi grę w zagadki z policją. Ich motywacje bywają banalne, a działania prymitywne. Zupełnie jak na kartach akt sądowych, a nie powieści.
Najbardziej realistyczna jest dla mnie jednak narracja Guerierriego, gdy komentuje swoje działania i odczucia, związane z prowadzeniem sprawy. Wielokrotnie mógłbym się podpisać pod słowami przeczytanymi na kartach tych powieści, bo w 100% opisują mój pogląd.
W „Świadku mimo woli” Guerrieri broni w sprawie o zabójstwo, a jego klientem jest osoba, która w oczach aparatu ścigania i opinii publicznej idealnie pasuje do roli sprawcy. Jej skazanie byłoby dla wszystkich najwygodniejszym rozwiązaniem. Zbiegiem okoliczności, akurat gdy czytałem tę powieść, również znalazłem się roli obrońcy w sprawie o zabójstwo, a mój klient doskonale odpowiadał powyższemu profilowi. Nigdy nie miałem takiego poczucia utożsamiania własnej sytuacji z wydarzeniami z powieści.
Seria
Dotychczas w cyklu powieści o mecenasie Guerrierim ukazały się następujące książki:
-
- Świadek mimo woli
-
- Z zamkniętymi oczami
-
- Ponad wszelką wątpliwość
-
- Zasada równowagi
-
- Ulotna doskonałość
-
- La misura del tempo (Miara czasu – niestety dotychczas bez polskiego wydania).
Wżyciu bohatera wydarzenia opisane w książkach układają się chronologicznie. Można jednak bez problemu przeczytać dowolną z nich bez znajomości poprzednich. Pomimo tego, że interakcje między bohaterami łączą cykl w spójną całość, to każda historia jest na tyle autonomiczna, by móc się nią cieszyć niezależnie od przeczytania pozostałych.
Autor
Gianrico Carofiglio urodził się w 1961 r. w Bari. Od 1986 r. pracował w wymiarze sprawiedliwości. Najpierw przez 3,5 roku jako sędzia, później do 2007 r. jako prokurator, zajmując się przede wszystkim zwalczaniem przestępczości zorganizowanej. W latach 2008 – 2013 był senatorem z ramienia Partii Demokratycznej (centrolewica).
Zadebiutował „Świadkiem mimo woli” w 2002 r. Do dzisiaj jego książki zostały przetłumaczone na 28 języków. Sprzedano ich łącznie ponad 6 milionów egzemplarzy.
Poza powieściowym cyklem o mecenasie Guerrierim, Carofiglio napisał jeszcze szereg innych powieści, w tym trylogię o karabinierze Pietro Fenoglio.
Gianrico Carofiglio jest również autorem książek non fiction, dot. prawa, polityki i roli języka w życiu społecznym. Na uwagę prawników zasługuje przede wszystkim „L’arte del dubbio” (Sztuka wątpliwości) – poradnik technik przesłuchania świadków i biegłych strony przeciwnej w procesie karnym (controesame).
Autor od lat głosi pogląd, że hermetyczny, niezrozumiały język jest sprzeczny z naturą demokracji. Pierwotną umową społeczną jest jego zdaniem wspólny język. Jego komplikowanie powoduje zerwanie związku słów i z ich rzeczywistym znaczeniem, które prowadzi do niezrozumienia norm przez ich adresatów. To z kolei prowadzi do stanu, w którym o tym, czy coś jest zakazane lub dozwolone nie decyduje jasna dla wszystkich norma, tylko decyzja przedstawiciela władzy w konkretnym przypadku. Szacunek do innych ludzi wymaga więc używania precyzyjnego, jednoznacznego i zwięzłego języka.
Po przeczytaniu wielu książek tego autora, potwierdzam, że stosuje się do własnych rad.
Maciej Sawiński
adwokat